📼 SFILMOWANI ③②: Szlak Trupów (1996)
LARRY'EGO McMURTRY'EGO
"Szlak Umrzyka" był pierwszym westernem, jaki przeczytałem. Nigdy nie byłem fanem opowieści z Dzikiego Zachodu, ale że gatunek to tylko gatunek, a dla mnie liczy się przede wszystkim dobra historia, w końcu się skusiłem. A skoro powiedziało się "A", to trzeba pociągnąć dalej ten alfabet. W konsekwencji sięgnąłem ostatnio po ekranizację powieści McMurtry’ego – trzyodcinkowy miniserial "Szlak Trupów", zrealizowany w 1996 roku dla stacji ABC.
Wiecie, kino telewizyjne lat 90. nie stało na wysokim poziomie, głównie przez niskie budżety i twórców klasy B. Taki też jest "Szlak Trupów", jednak – paradoksalnie – film ratuje fakt, że to western, czyli gatunek, który nie wymaga wielkich nakładów finansowych. Wystarczy znaleźć kawałek pustyni, drugi kawałek stepu, pustą działkę, gdzie można sklecić z desek makietę miasteczka – i to właściwie wszystko. A... No i jeszcze potrzeba trochę siana dla koni.
Za kamerą stanął Yves Simoneau, Kanadyjczyk, który całe życie był związany z telewizją, tworząc dla niej filmy i seriale. Jego najbardziej znanym obrazem jest "Amelia Earhart: Ostatni lot" z Diane Keaton, który wyszedł ledwie dwa lata przed "Szlakiem Trupów". Za scenariusz odpowiadał sam autor książki, we współpracy z Dianą Ossaną. Ten duet współpracował razem kilkakrotnie i napisał m.in. oscarową "Tajemnicę Brokeback Mountain".
Sama historia jest dość sztampowa. Ot, grupa amerykańskich gołodupców, skuszona opowieściami o bogactwie Meksykanów, rusza na podbój Nowego Meksyku. Dowodzeni przez byłego pirata, który zamienił łajbę na konia, przemierzają bezkresne stepy, próbując nie dać się zabić Indianom. Ci – choć okrutni – w gruncie rzeczy jedynie bronią swojej ziemi przed okupantem. W tej opowieści, choć McMurtry robił, co mógł, by było inaczej, trudno znaleźć pozytywnych bohaterów. Główne postaci to zwykli zaborcy, złodzieje i bandyci, Meksykanie nie są lepsi, a i czerwonoskórzy, choć walczą o swoje, wydają się czerpać z okrucieństwa satysfakcję. Główni bohaterowie jednak dostają szkołę życia – przeczołgani przez tytułowy Szlak Trupów, nabierają pokory.
Tę wędrówkę ogląda się całkiem nieźle, a bohaterowie – choć może nie najlepiej zagrani – są ciekawi i różnorodni. Czy David Arquette i Johnny Lee Miller byli dobrym wyborem do ról Augustusa i Woodrowa? Oczywiście, że nie. Ten pierwszy to po prostu Dewey z "Krzyku", którego zresztą kręcili chwilę przed "Szlakiem Trupów". Młody Miller z kolei niewiele różni się od drewnianego Holmesa z "Elementary" czy Jordana Chase’a z "Dextera". Ale obaj mają w sobie tę konsekwencję, że w każdym filmie i serialu grają tak samo źle. Niewielką rolę ma tu także młodziutka Jennifer Garner i ona faktycznie wnosi do miniserialu odrobinę świeżości.
"Szlak Trupów" to średniak, ale taki, który da się obejrzeć. McMurtry, jako że osobiście pisał scenariusz, stworzył dość wierną ekranizację – choć średnio zrealizowaną. I właśnie scenariusz jest najmocniejszą stroną miniserialu, najsłabszą zaś – realizacja, ze szczególnym naciskiem na obsadę. To jedna z tych produkcji, o których szybko się zapomina. Można obejrzeć, ale jeśli tego nie zrobicie – niewiele stracicie. 😉
reżyseria: Yves Simoneau
scenariusz: Larry McMurtry, Diana Ossana
na podstawie powieści: Szlak Umrzyka - Larry McMurtry
kraj: USA
Komentarze
Prześlij komentarz