📚 TRZECH ZABÓJCÓW | Kotaro Isaka 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ
Youtuber Mieciu Mietczyński w swojej serii „Masochista” uknuł przed laty termin „kino wpierdolu”, odnoszący się do filmów akcji. I w sumie niedaleko trzeba szukać, aby na naszym książkowym poletku odnaleźć literacką odmianę tego gatunku, który - parafrazując Miecia - można określić jako „literaturę wpierdolu”. O co w tym chodzi? O mordobicie, strzelaniny, generalnie dużo akcji, przy mocno sztampowej fabule z obowiązkowym motywem zemsty Właśnie tego oczekujemy, że te wszystkie motywy będą wytarte niczym stare dżinsy w kroku. Mają być strzelaniny, walka wręcz, pościgi i błyskająca stalą biała broń. I właściwie to wszystko daje nam „Trzech zabójców” Kotaro Isaki. Gdy Isaka, tworzył tę powieść, był gościem po trzydziestce, który z pewnością wychował się m.in. na kinie akcji klasy B, ze złotej ery VHS. Czytając „Trzech zabójców”, odniosłem właśnie takie wrażenie - że gość robi ukłon w stronę akcyjniaków z lat 70. i 80., tych mniej znanych filmów z Jackiem Chanem, które kręcił w Hongkongu, tych wszystkich produkcji o samurajach i płatnych zabójcach...
Ale o czym właściwie jest „Trzech zabójców”? To powieść - tu nie będzie zaskoczenia - przede wszystkim o zemście. Główny bohater, Suzuki, zatrudnia się w firmie należącej do potężnego szefa tokijskiej mafii, aby mieć dostęp do jego syna, który zabił żonę Suzukiego. Młody Terahara ma takie... hmmm... „hobby”, że wjeżdża w przypadkowych przechodniów samochodem. Może sobie na to pozwolić, bo ma nad sobą rozpostarty parasol ochronny tatusia i jego skorumpowanych sługusów: gliniarzy, sędziów i polityków. A zatem Suzuki szuka sposobności, aby wziąć odwet za śmierć ukochanej żony i posłać skurczysyna do piekła. Ktoś go jednak ubiega. Na jego oczach jakiś typ wpycha młodego Teraharę pod ciężarówkę. Całe Tokio aż huczy, stary gangster ogłasza polowanie i teraz to on domaga się zemsty za śmierć synusia-socjopaty. Nikt jednak nie wie, kim jest Popychacz. Nikt - z wyjątkiem Suzukiego, który dociera do zabójcy...Jednocześnie poznajemy dwóch innych ważnych dla tej opowieści bohaterów. Pierwszym z nich jest Wieloryb - kolejny morderca na zlecenie, który specjalizuje się w nakłanianiu ludzi do samobójstwa. Czyli, podchodząc do tego czysto technicznie, by nie rzec „manualnie”, mordercą nie jest, ale gość jest bardzo przekonujący, tak więc jego ofiary dość ochoczo zakładają sobie stryczek na głowę. Wieloryb ma jednak dość takiego życia i chce się wycofać. Ma dość przede wszystkim dlatego, że jego ofiary pokazują mu się w najmniej dogodnych momentach. Można się jednak domyślić, że Wieloryb ma coś z głową - może jakiś guz, albo kompletnie popieprzyło mu się pod kopułą. Z kolei trzecim bohaterem jest specjalizujący się w mordowaniu nożem Cykada - gość, który bez skrupułów i mrugnięcia okiem morduje całe rodziny, łącznie z dziećmi, nie znosi swojego szefa i kombinuje, jak wybić się w świecie tokijskich killerów.
W tej opowieści mieszają się pragnienie zemsty z chorymi ambicjami i potrzebą zmian. Jednak nie łudźmy się - w „Trzech zabójcach” każdy bohater jest mniejszym lub większym socjopatą, a Tokio przypomina Gotham City, tylko bez Batmana, za to w duchu mangi. Tutaj wszystko jest jakby przerysowane, oderwane od rzeczywistości, ale - mam wrażenie - po tego typu literaturze właśnie tego się spodziewamy. Kotaro Isaka dba o to, aby zachować wysoki poziom dynamizmu, dzięki temu cały czas coś się dzieje: ktoś dostaje kosę, ktoś dynda na stryczku, innego wpychają pod samochód. Jest trochę walki wręcz i wielkie polowanie na zabójcę syna bossa. Autor pokusza się jednak o pogłębienie swoich postaci i rys psychologiczny. To nie są tylko i wyłącznie maszynki do zabijania - dostajemy bohaterów z przemyśleniami i przeszłością, co się chwali, bo Isaka wychodzi trochę z ringu czystej rąbanki i daje nam coś więcej niż samą akcję.Styl Isaki, bardzo dobrze oddany przez polską tłumaczkę Annę Horikoshi, jest lekki i niewymuszony. Czytając, nie ma się wrażenia, że autor cierpiał na literackie zatwardzenie, że kolejne zdania wyciskał z trudem w pocie i łupaniem w skroniach. Nic z tych rzeczy - jest wręcz przeciwnie, i to się od razu czuje. „Trzech zabójców” ma swój przyjemny w odbiorze rytm, a zatem spełnia już wszystkie wymogi dobrego czytadła.
Kotaro Isaka stworzył przyzwoitą literaturę rozrywkową, ociekającą krwią i testosteronem. „Trzech zabójców” to warta polecenia japońska rzeźnia, w której nie brak świeżego mięsa i soczystej azjatyckiej brutalności.
autor: Kotaro Isaka
tłumaczenie: Anna Horikoshi
ISBN: 978-83-8335-656-3




Komentarze
Prześlij komentarz