📚 POZWÓL MI WEJŚĆ | John Ajvide Lindqvist 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ

 
 ● MIĘDZY MROKIEM A CZUŁOŚCIĄ -
LINDQVIST I JEGO "POZWÓL MI WEJŚĆ" 

Rok temu miałem okazję przeczytać "Życzliwość" - opowieść o tajemniczym żółtym kontenerze, który zaczął wpływać na małomiasteczkową społeczność, wydobywając z niej wszystko, co najgorsze, sprawiła, że przepadłem, mimo iż było to solidnej wielkości tomiszcze. Jeszcze w trakcie lektury zacząłem szukać innych powieści Lindqvista wydanych w Polsce i bardzo szybko natrafiłem na... bursztynową ścianę. Wydawnictwo Amber przed wieloma laty wydało trzy książki tego szwedzkiego pisarza. Ale wiecie, co się porobiło z Amber... W latach 90. i na początku XXI wieku - wielki wydawniczy gracz, wypuszczający w Polskę dzieła najpopularniejszych światowych autorów - teraz jest cieniem dawnego siebie, spalonym odciskiem na ziemi. Niby coś tam jeszcze wydaje, ale czasy świetności ma dawno za sobą. I tak, Lindqvist w wydaniach Amber nadal jest dostępny, ale tylko z drugiej ręki. Wiedząc, że standard wydawanych przez nich książek nie był zbyt wysoki, pomyślałem, że odpuszczę sobie, licząc po cichu na to, iż "Życzliwość" odniesie sprzedażowy sukces i że Wydawnictwo Zysk i S-ka sięgnie po inne tytuły z portfolio tego autora.

No i się doczekałem. Po 17 latach kultowa powieść Lindqvista "Wpuść mnie" powraca na polskie regały pod nieco zmodyfikowanym tytułem "Pozwól mi wejść". Ten nowy tytuł to z jednej strony wyraźne nawiązanie do wszystkich trzech ekranizacji tej książki, z drugiej - znacznie lepiej oddaje charakter samej powieści oraz relacje jej bohaterów. Ale o nich za chwilę.

"Pozwól mi wejść" to powieść wampiryczna, która na nowo opowiada mit o krwiopijcach. Lindqvist odrzuca tę spraną i pocerowaną narzutkę utkaną z gotyku i daje nam opowieść niemalże młodzieżową - ale bez tej naiwności i głupotek rodem ze "Zmierzchu" czy "Pamiętników wampirów". "Pozwól mi wejść" to powieść niezwykle dojrzała i przemyślana. Głównym jej bohaterem jest dwunastoletni Oscar, który nie ma łatwego życia. W szkole jest workiem treningowym trzech gnojków, których ma się ochotę zakopać żywcem, a potem naszczać na ubitą ziemię. W domu też nie jest lepiej. Mieszka z matką i choć nie doświadcza z jej strony przemocy, to jednak wycofanie kobiety sprawia, że Oscar nie może na nią liczyć. Chłopak doskonale zdaje sobie z tego sprawie i nawet nie szuka u niej pomocy, co jest jeszcze bardziej przygnębiające, bo przecież dziecko powinno czuć oparcie w rodzicach. Ale Oscar miał być chyba jednym z najsmutniejszych bohaterów w dziejach współczesnej literatury popularnej, a jeśli tak, to Lindqvist napisał go znakomicie i choć zarówno bohater, jak i cała książka nie epatują zbyt mocno emocjami, te można wyczuć je pod powierzchnią, między słowami. I myślę, że to jedna z najmocniejszych stron "Pozwól mi wejść" - to, że autor, dając nam tak oszczędną narrację, potrafi wzbudzić u czytelnika spore emocje. To tylko pokazuje, że w tej opowieści każde słowo jest bardzo wyważone i siedzi przycupnięte we właściwym miejscu.

OK, bo odszedłem trochę od fabuły. A zatem: Oscar nie ma miłego życia. Bity, poniżany, a w najlepszym razie ignorowany, bez przyjaciół i kogoś, na kim może polegać, jest właściwie pogodzony - i to jest bardzo przykre - ze swoją beznadzieją. To się jednak zmienia, gdy do bloku Oscara, do klatki obok, wprowadza się Eli - rówieśniczka chłopca. My od początku wiemy, że to wampirzyca, jednak Oscarowi odkrycie tego faktu zajmie nieco więcej czasu. Ta jego nieświadomość nie jest jednak aż tak dla nas ważna, znacznie istotniejsza jest historia rodzącej się przyjaźni między Oscarem a Eli, budowanie ich relacji i to przyjemne ciepło, jakie od nich bije. Oczywiście wszystko jest tu podszyte mrokiem - w ogóle cała sceneria sztokholmskiego blokowiska robi tu niesamowitą robotę i buduje klimat pełen niepokoju i beznadziei. Ale właśnie dlatego, na tym konkretnym tle, ta rodząca się relacja - czysta i szczera - jest niczym ognisko, które daje ciepło i trochę światła.

Mityczne stworzenie rodem z klasyki spod znaku Brama Stokera staje się dla Lindqvista jedynie pretekstem do opowiedzenia historii grozy, w której największymi potworami są ludzie - a właściwie jeszcze dzieci - z zapamiętaniem i bezwzględnością dręczące inne dziecko. To smutne, a jednocześnie bardzo frustrujące. I jeżeli w trakcie lektury będziecie domagać się kary dla tych gnojków, to spoko, też tak miałem. I chyba nie jest to coś, czego powinniśmy się wstydzić.

Już wcześniej wspomniałem, że "Pozwól mi wejść" to powieść bardzo powściągliwa, jeśli chodzi o emanację emocjami. Myślę jednak, że to celowy zabieg literacki, którego zadaniem jest wzbudzenie tych emocji w nas. Jeśli tak - to udało się to Lindqvistowi. Podobnie jak ponura aura, która osnuwa całą jego opowieść. To nie jest kolejny pusty horror, nastawiony na wzbudzenie taniego szoku czy obrzydzenia. "Pozwól mi wejść" czyta się jak literaturę piękną, bowiem pod cienkim całunem grozy skrywa się historia niosąca uniwersalne wartości, dająca odrobinę nadziei i ucząca człowieczeństwa.

"Pozwól mi wejść" to jednak nie tylko Oscar i Eli. OK, oni są tu najważniejsi, ale nie jedyni na scenie. Jest tu chociażby starszy o kilka lat sąsiad Oscara, który nie może pogodzić się ze śmiercią ojca i często robi rzeczy głupie i nieprzemyślane. Jest też gliniarz ukrywający swoją porywczość i brutalność pod płaszczykiem religijności, spotkacie też mężczyznę w średnim wieku, który nadal szuka swojej drogi w życiu, i kobietę, która zrozumiała, że swoje życie przegrała. Są też inni, ale nie sposób wspomnieć o każdym. Niemniej postaci to kolejna mocna strona powieści Lindqvista.

"Pozwól mi wejść" to kolejna - po "Życzliwości" - rewelacyjna powieść Johna Ajvide Lindqvista, którą miałem okazję przeczytać. To książka mądra i przemyślana, a jednocześnie niepokojąco mroczna i wyzwalająca uczucia (nie tylko pozytywne), z plejadą bardzo dobrze napisanych bohaterów. A to wszystko w nowym, przepięknym wydaniu od Wydawnictwa Zysk i S-ka, w twardej oprawie, z przecudowną, minimalistyczną ilustracją Tobiasza Zyska, który stworzył okładki m.in. do "Jeleniego Sztyletu" czy "King Konga". "Pozwól mi wejść" to książka, którą zdecydowanie warto przeczytać i mieć w swoich zbiorach. A ja liczę na to, że poznański wydawca jeszcze nie skończył z Lindqvistem i że będziemy mieli okazję poznać inne książki tego szwedzkiego pisarza.

tytuł oryginalny: Låt den rätte komma in (2004)
autor: John Ajvide Lindqvist
tłumaczenie: Elżbieta Frątczak-Nowotny
okładka: Tobiasz Zysk
ISBN: 978-83-8335-676-1
wydawnictwo: Zysk i S-ka
ilość stron: 256
oprawa: twarda
rok wydania: 2025 
gatunek: groza
ocena: 💀💀💀💀💀💀💀💀 8/10
| 🤝 recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem ZYSK I S-KA

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

📚 MITY I LEGENDY STAROŻYTNEGO EGIPTU | Roger Lancelyn Green 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ

📚 HIPNOZA | Krzysztof Bochus 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ

📚 NOWOJORSKI KRZYK | Maciej Kaźmierczak 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ