📚 SOLOMON KANE | Robert E. Howard 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ ③③⓪
SOLOMON KANE I SPRAWIEDLIWOŚĆ ●
Robert E. Howard kojarzy się głównie jako twórca Conana Barbarzyńcy. Pierwsze opowiadanie z Conanem ukazało się jednak dopiero w grudniu 1932 roku. Ponad cztery lata wcześniej, w sierpniu 1928, na łamach magazynu pulpowego "Weird Tales" zadebiutował inny bohater Howarda – purytanin Solomon Kane, odziany w czerń wojownik, walczący ze złem tego i innych światów.
„Solomon Kane” to zbiór siedemnastu tekstów publikowanych przez Howarda od 1928 aż do jego samobójczej śmierci w 1936 roku. Większość z nich to opowiadania, ale znajdziemy tu również dwa poematy oraz jedną minipowieść – albo po prostu bardzo długie opowiadanie. Poza postacią głównego bohatera, utwory te nie tworzą spójnej całości. Kane (nie mylić z Kanem Karla Edwarda Wagnera) przemierza świat i wymierza sprawiedliwość tym, którzy sobie na to zasłużyli. Czasem to banda złodziei, morderców i gwałcicieli, kiedy indziej – duch, upiór lub demon. Dla Solomona to bez różnicy: gdy widzi krzywdę, rusza do akcji i posyła winnych do piachu albo do piekła.
Pod tym względem różni się od Conana, który zazwyczaj kierował się własnym interesem, a pomagał głównie panienkom, które potem z westchnieniem wpadały mu w ramiona. Czyli – w gruncie rzeczy – zawsze dbał o siebie. 😉 Kane to zupełnie inna postać. W końcu to purytanin, więc żadnych panienek w każdej wiosce nie uświadczysz. Różne są też czasy i realia. Conan to fantastyka spod znaku miecza i dzikich plemion. Solomon nosi rapier, dwa pistolety skałkowe i kapelusz z szerokim rondem. Howard osadził jego przygody w realiach XVI–XVII wieku.
Literacko jest dobrze. Kto zna opowieści o Conanie i ceni pióro tego młodego pisarza, przypominającego z wyglądu Ala Capone, ten nie będzie rozczarowany. Howard pokazuje świat zgodnie z konwencją pulpową: mamy wyrazistego bohatera, który kieruje się wiarą, pomaga słabszym i dysponuje siłą – zarówno intelektu, jak i mięśni czy oręża. Po blisko stu latach te teksty nadal czyta się z przyjemnością. Fabuła jest prosta, bez jakiś głębszych przemyśleń czy rozbieranie bohaterów na czynniki pierwsze. Tu podział jest jasny: są źli i dobrzy – i nawzajem się tłuką. Dobro wygrywa, bo tak być musi i ot cała filozofia. Tę prostotę trzeba zaakceptować na starcie – to warunek dobrej zabawy. Jeśli to rozumiecie, „Solomon Kane” jest dla was.
Wydanie z 2025 roku ukazało się w ramach serii Eony Wydawnictwa Vesper – to bogato ilustrowana linia książek fantasy i w tym przypadku również nie zabrakło pięknych grafik. W środku znajdziemy ponad dwadzieścia ilustracji autorstwa Michała Loranca, który stworzył też okładkę i wyklejki. Przypomnę, że poprzednie polskie wydanie przygód Solomona Kane’a ukazało się w 2014 roku w Wydawnictwie Rebis jako część serii Biblioteka dzieł ilustrowanych Roberta E. Howarda, obok Conana i Kulla – banity z Atlantydy.
„Solomon Kane” od Vespera to świetna okazja, by poznać lub przypomnieć sobie mniej znanego bohatera Howarda i dać się porwać w mroczny, XVI-wieczny świat pełen zbójów i upiorów. Polecam!
ilustracje: Michał Loranc
Komentarze
Prześlij komentarz