📼 SIŁA WITALNA (1985) | reż. Tobe Hooper 🔻 🆂ꜰɪʟᴍᴏᴡᴀɴɪ ④④
![]() |
okładka książki, wyd. IX,2024 |
"Siła witalna" – bo to o ten film mi chodzi – to ekranizacja powieści Colina Wilsona "Kosmiczne wampiry". Książka nie wzbudziła we mnie większych zachwytów, ot, jeszcze jedna historia, którą szybko się zapomina. Ale film... Filmu tak łatwo zapomnieć się nie da. Gdybym chciał być złośliwy – a chcę! 😜 – napisałbym, że "Siła witalna" to erotyk sci-fi z efektami specjalnymi zrealizowanymi na Atari i Commodore przez dziecko Eda Wooda i maglownicy. Łooo matko elektryczna, to jest takie toporne, takie złe, że aż można dostać niestrawności. Oglądając ten koszmarek, czułem się, jakbym zeżarł zgniłe jabłko, ale takie – wiecie – obrośnięte już puszkiem pleśni, w którym zdążył się wytworzyć cały ekosystem. Wizualnie najbliżej mu chyba do "Twierdzy" Michaela Manna, z tą różnicą, że tam dochodziła jeszcze scenografia z kartonu i styropianu. Tutaj jest trochę lepiej, choć statek kosmiczny nadal wygląda, jakby skleili go z odpadów budowlanych.
Sama historia jest durna – zresztą dość wiernie przeniesiona z książki. Kosmiczna laska wysysa z ludzi energię, tę tytułową siłę witalną. Jednych zabija, drugich opętuje. W pewnym momencie film Hoopera zaczyna jednak iść dziwnym torem, jakby w trakcie realizacji Tobe miał popijawę z Georgem Romero, a ten drugi rzucił mimochodem: „wrzuć tam zombiaki”, i Tobe to zrobił. Właściwie nie są to zombiaki w stylu Romero, ale zachowują się podobnie i zupełnie nie pasują do całości. Są tak abstrakcyjne jak łódź na środku pustyni albo pełna butelka na stole w salonie Rynkowskiego. Ale nawet gdyby Hooper nie odleciał, i tak niewiele by to zmieniło. "Siła witalna" to horror zły, przaśny, fatalny wizualnie, z obsadą, która może i przeszłaby w jakimś nędznym paradokumencie, ale nie w produkcji za 25 baniek. Widzowie byli chyba podobnego zdania, bo ten gniot przyniósł prawie 11,4 mln strat.
Dziękuję, nie ma więcej pytań. Film sobie darujcie. Książkę... w sumie też. 😏
kraj: USA, Wielka Brytania
Komentarze
Prześlij komentarz