ASZANTURI. TOM 1: DZIECKO ODRODZENIA | R. F. K. Sosi艅ski 馃弲

* T艁OK SPRZYJA DUCHOCIE *
 
| 馃弲 recenzja wyr贸偶niona przez Redakcj臋 portalu NaKanapie.pl
 
Ju偶 chyba kiedy艣 o tym wspomina艂em, a mo偶e i nie... W ka偶dym razie przez lata siedzenia w ksi膮偶kach wyrobi艂em w sobie jakiego艣 rodzaju instynkt, kt贸ry pozwala mi omija膰 z艂e lektury. Niestety, tak jak czasem sarna przez przypadek wpadnie do do艂u, z kt贸rego nie mo偶e si臋 wydosta膰, tak i ja niekiedy trafi臋 na ksi膮偶k臋, kt贸ra ca艂kowicie nie wsp贸艂gra z moj膮 wra偶liwo艣ci膮 i poczuciem estetyki. Ostatnio mia艂em tak na pocz膮tku stycznia, kiedy to przysz艂o mi zmierzy膰 si臋 ze space oper膮 Turkus i purpura, i tak mia艂em teraz, gdy kilka ostatnich popo艂udni po艣wi臋ci艂em na lektur臋 pierwszego tomu cyklu Aszanturi.

Gdy Wydawnictwo Novae Res zaproponowa艂o mi kolejne lektury do recenzji, bez wahania zdecydowa艂em si臋 na Dziecko Odrodzenia. Intryguj膮cy opis kaza艂 mi s膮dzi膰, 偶e b臋d臋 mia艂 do czynienia z ksi膮偶k膮 utrzyman膮 mo偶e nie w stylu, ale co najmniej w duchu Andrzeja Sapkowskiego, Tolkiena czy Georga R.R. Martina. I faktycznie, pocz膮tek tej powie艣ci r贸wnie偶 to sugerowa艂, co wi臋cej wzbudzi艂 we mnie zar贸wno zaciekawienia, jak i entuzjazm; by艂 naprawd臋 mocny, 偶eby nie napisa膰 spektakularny. Oto bowiem pewien dzielny wojownik, przez przypadek budzi do 偶ycia pot臋偶nego smoka, kt贸ry od wiek贸w spa艂 pod postaci膮 g贸ry. Smok wznosi si臋 w powietrze, przy okazji zabijaj膮c wszystkich mieszka艅c贸w dw贸ch s膮siednich wysp, w tym rodzin臋, przyjaci贸艂 oraz wrog贸w naszego wojownika. R贸wnolegle do tych wydarze艅 niejaki Klaryk - m艂ody i niedo艣wiadczony marynarz jako jedyny z za艂ogi uchodzi z 偶yciem po pot臋偶nym sztormie. Nie do艣膰, 偶e znajduje si臋 na pe艂nym morzu i teraz sam musi prowadzi膰 statek, to jeszcze pod jego pok艂adem tkwi grupa wi臋藕ni贸w sk艂adaj膮ca si臋 z samych milusi艅skich: morderc贸w, z艂odziei i gwa艂cicieli. Wkr贸tce Klaryk dociera na l膮d i odkrywa na nim wymar艂e miasto, w kt贸rym kr贸luj膮 ogromne mi臋so偶erne ptaszyska. W zupe艂nie innej cz臋艣ci 艣wiata bandyci porywaj膮 ksi臋偶niczk臋 Salhad臋, kt贸ra okazuje si臋 by膰 jednym z Dzieci Odrodzenia. Tropem porywaczy rusza jednak tajemniczy nieznajomy, kt贸ry b臋dzie chcia艂 odbi膰 dziewczyn臋...

To tylko trzy w膮tki, cho膰 niejedyne, kt贸re sk艂adaj膮 si臋 na t臋 histori臋. Jak ju偶 wspomina艂em pocz膮tek, powiedzmy pierwszych kilkadziesi膮t stron, jest ca艂kiem niez艂ych. Nie jest to wybitna literatura i wida膰 wyra藕nie, 偶e mamy do czynienia z nieotrzaskanym debiutantem, ale jest na prawd膮 nie藕le, serio. Jednak wiecie jak to jest - apetyt ro艣nie w miar臋 czytania i z ka偶d膮 kolejn膮 stron膮, z ka偶dym kolejnym rozdzia艂em, zacz膮艂em czu膰 coraz wi臋kszy kwas - dostrzega膰 coraz wi臋cej mankament贸w zaczynaj膮c od bardzo s艂abo nakre艣lonych postaci, poprzez nier贸wne tempo akcji, a sko艅czywszy na "niedoci膮gni臋ciach" redakcyjnych, kt贸re najcz臋艣ciej objawia艂y si臋 bij膮cymi po oczach powt贸rzeniami. Owszem, przeoczenia korektor贸w s膮 na porz膮dku dziennym i chyba nie ma ksi膮偶ki, kt贸ra by艂aby od tego wolna, ale tutaj jest tego stanowczo za du偶o. I gdy czytasz kwiatki typu: Panie, nie potrafi臋 ubra膰 tego w s艂owa, ale je艣li pozwolisz, za艣piewam pie艣艅, kt贸r膮 napisa艂em po tym wydarzeniu. Jej tekst jest wiernym opisem wydarze艅 albo Noc by艂a zimna, ale dzi臋ki temu szybciej si臋 sz艂o, a chcieli wydosta膰 si臋 st膮d jak najszybciej, lub te偶 W jednej r臋ce trzyma艂 miecz wyci膮gni臋ty do po艂owy z pochwy, kt贸r膮 trzyma艂 w drugiej r臋ce, to w艂a艣ciwie ma si臋 ju偶 do艣膰 takiej lektury.

Niemniej na odbi贸r ksi膮偶ki, a p贸藕niej jej ocen臋, wp艂ywa wiele czynnik贸w. Jak ju偶 wspomnia艂em, pocz膮tek Aszanturi by艂 ca艂kiem udany i gdyby Autor ca艂y czas  trzyma艂 r贸wny poziom, nawet j臋zykowe lapsusy, a偶 tak by nie bola艂y. Tutaj jednak Pan Sosi艅ski przegra艂 z w艂asnym niedo艣wiadczeniem. Niestety, t艂ok sprzyja duchocie, a tu po prostu wszystkiego by艂o zbyt wiele: w膮tk贸w, postaci, miejsc. R. F. K. Sosi艅ski stworzy艂 - to nie podlega dyskusji - wspania艂y i barwny 艣wiat, ale odnios艂em wra偶enie, 偶e nie potrafi艂 nad nim zapanowa膰. W mojej ocenie, nie zdo艂a艂 r贸wnie偶 zbudowa膰 psychologii postaci. Wszyscy s膮 tu nijacy, bez przesz艂o艣ci, bez g艂臋bi, bez cech, kt贸re sprawiaj膮, 偶e papierowy cz艂owiek staje si臋 bardziej ludzki. Nie zdo艂a艂em 偶adnego z bohater贸w ani polubi膰, ani si臋 z nim identyfikowa膰, nie odnalaz艂em te偶 potrzeby, aby kt贸remukolwiek kibicowa膰 w trudach podr贸偶y i w dotarcia do celu. Postaci wykreowane przez R. F. K. Sosi艅skiego by艂y r贸wnie przekonuj膮ce, co "aktorzy" z polskich paradokument贸w i to te偶 nie u艂atwia艂o lektury.

Wydaje mi si臋, cho膰 oczywi艣cie mog臋 si臋 myli膰, 偶e Autor nieposiadaj膮cy jeszcze zbyt wielu umiej臋tno艣ci, po prostu wyp艂yn膮艂 na zbyt g艂臋bok膮 wod臋 i uton膮艂. Aszanturi. Tom 1: Dziecko Odrodzenia, to powie艣膰 ca艂kiem sporych rozmiar贸w i nad zapanowaniem nad tak du偶ym materia艂em zwyczajnie zabrak艂o do艣wiadczenia. Szkoda, bo historia mia艂a potencja艂. By膰 mo偶e R. F. K. Sosi艅ski powinien zacz膮膰 od czego艣 mniejszego, mniej wymagaj膮cego ni偶 monumentalne fantasy przewidziane na wi臋cej ni偶 jeden i to niema艂y tom. Nie moj膮 rol膮 jest jednak udzielanie rad Autorowi, tym bardziej, 偶e wcale o nie nie prosi艂. Czuj臋 si臋 jednak zobowi膮zany, aby uczuli膰 Was - moi Drodzy Ksi膮偶koholicy - aby艣cie zastanowili si臋 dwa razy, nim si臋gni臋cie po t臋 powie艣膰. Recenzja jest subiektywn膮 ocen膮, wynikaj膮c膮 z r贸wnie subiektywnych odczu膰 (wyj膮tek, to te redaktorskie byki, za kt贸re i redaktor, i korektor powinni by膰 oddani smokom na po偶arcie), a te s膮 jednoznaczne i sprowadzaj膮 si臋 do konkluzji, 偶e Aszanturi, to lektura s艂aba i m臋cz膮ca. Nie uwa偶am si臋 jednak za wyroczni臋 i opiniotw贸rcze guru, dlatego przed ostatecznym zamkni臋ciem portfela, zach臋cam Was do poszukania innych opinii na temat tej ksi膮偶ki. Bo zawsze warto pozna膰 r贸偶ne zdania.
 
cykl: Aszanturi | Tom 1
ISBN: 978-83-8219-716-7
wydawnictwo: Novae Res
ilo艣膰 stron: 432
oprawa: mi臋kka ze skrzyde艂kami
rok wydania: 2022
ocena: 馃拃馃拃馃拃 3/10
| 馃 recenzja powsta艂a w ramach wsp贸艂pracy z Wydawnictwem NOVAE RES 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KANE. BOGOWIE W MROKU | Karl Edward Wagner

1984 | George Orwell

呕YWE TRUPY | George A. Romero & Daniel Kraus