📼 SFILMOWANI ②③: "Inwazja porywaczy ciał" (1956)
Jacka Finney'a
Gdy byłem nastolatkiem - i to takim początkującym nastolatkiem - miałem ostrą fazę na klasykę kina. To było jeszcze w czasach VHS i co kilka dni wpadałem do wypożyczalni Beverly Hills Video, aby pogrzebać w starociach, których mieli niemało. Gdy do kablówki przyłączyli kanał TCM byłem w siódmym niebie i to zamiłowanie do klasyków pozostało mi do dziś, chociaż teraz patrzę na nie bardziej krytycznym okiem. W serii Sfilmowani przyglądam się jednak jedynie produkcjom opartych na książkach, które przeczytałem i tu znowu budzą się we mnie ciągoty do klasyków, z tym że literatury. Od tej też nie stronię, a odkąd piszę o książkach, klasyka wpada w moje ręce dość regularnie. "Inwazja porywaczy ciał" Jacka Finney'a to bez wątpienia klasyk, który liczy sobie już siedemdziesiąt lat. Mówią oczywiście o książce, ale dwa lata później, bo w 1956 pojawiła się pierwsza ekranizacja tej powieści.
Opowieść o małym miasteczku opanowanym przez obcych, którzy pozbywają się prawdziwych mieszkańców, kopiując ich ciała i wchodząc w nie, to jedna z lepszych historii "cichej inwazji". Pierwszym, który przeniósł tę powieść na duży ekran był Don Siegel, późniejszy reżyser "Brudnego Harry'ego", który już w latach '50 miał niemały dorobek filmowy. Kręcił głównie czarne kryminały, dramaty i westerny, horror sci-fi był jednak dla niego czymś zupełnie nowym, podobnie jak dla dwóch scenarzystów, którzy przenieśli powieść Finney'a na grunt filmowy. Richard Collins i Daniel Mainwaring już w przeszłości współpracowali z Siegelem, więc panowie raczej się dogadywali. Z tej współpracy wyszła całkiem przyzwoita produkcja i dość wierna książkowa ekranizacja. Wszystko co najważniejsze w tej opowieści zostało zachowane. I jasne, trąca to wszystko myszką, gra aktorska na pewno nie powala, choć para głównych aktorów, tj. Kevin McCarthy i Dana Wynters robią co mogą, pewne rozwiązana fabularne są po prostu naiwne, podobnie jak zachowanie postaci, ale ma to swój urok i albo się to komuś podoba i czerpie przyjemność z oglądania takich filmów, albo tego nie trawi i sobie odpuszcza. Czuć tu jednak powiew dawnego Hollywood, które bardziej niż to współczesne, szanowało źródło na jakim przyszło mu pracować.
"Inwazja porywaczy ciał" to film jak najbardziej do obejrzenia. Myślę, że Siegel zdołał oddać klimat powieści Finney'a, co było nie tyle trudne, co bardzo ważne, bowiem tę historię buduje atmosfera alienacji i osaczenia, a akurat to w filmie z 1956 roku można wyraźnie wyczuć.
tytuł oryginalny: Invasion of the Body Snatchers
reżyseria: Don Siegel
scenariusz: Richard Collins, Daniel Mainwaring
na podstawie powieści: Inwazja porywaczy ciał - Jack Finney
reżyseria: Don Siegel
scenariusz: Richard Collins, Daniel Mainwaring
na podstawie powieści: Inwazja porywaczy ciał - Jack Finney
obsada: Kevin McCarthy, Dana Wynter, Larry Gates, King Donovan, Tom Fadden i inni
kraj: USA
kraj: USA
czas trwania: 1:20
rok produkcji: 1956
Komentarze
Prześlij komentarz