📼 SFILMOWANI ④⓪: "Upiór rodu Canterville'ów" (2021)
OSCARA WILDE'A
To, że natrafiłem na ten miniserial, było czystym przypadkiem. Miałem luźniejszy dzień, więc wybrałem się na kilkunastokilometrową włóczęgę po lesie, a po powrocie marzyłem tylko o tym, żeby pożreć odgrzaną w mikrofali wczorajszą pizzę i wrzucić na ekran coś lekkiego — coś, co nie będzie wymagało myślenia i co nawet przy przymkniętych oczach nie ucieknie zbyt daleko. Odpaliłem na telewizorze CDA Premium i przeglądając nowości, natrafiłem na miniserial "Upiór rodu Canterville’ów" z 2021 roku. I nie wspominałbym Wam o nim, gdyby się nie okazało, że ta czteroodcinkowa produkcja zrealizowana przez BBC Studios została oparta na opowiadaniu Oscara Wilde’a "Duch Canterville", które trafiło do antologii "Wakacje wśród duchów" (Wydawnictwo Zysk i S-ka). Omawiałem tę książkę we wrześniu 2022 roku i teraz, przeglądając swój tekst, odkryłem, że nie wspomniałem w nim o opowiadaniu Wilde’a. Znakiem tego — nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia. Niemniej, to jedna z najbardziej znanych historii tego autora i jedna z najczęściej ekranizowanych. Gdy wejdziecie na FilmWeb, znajdziecie ponad dwadzieścia różnych wariacji o duchu z Canterville.
Co do miniserialu BBC — to raczej luźna adaptacja, która z gotyckiej grozy została zamieniona na komedię familijną. Ale — co ciekawe — da się to oglądać.
Oto mamy rodzinę Otisów, która z USA przeprowadza się do Wielkiej Brytanii. Tata Otis jest wynalazcą, który zbił majątek na... odkurzaczu. Akcja dzieje się współcześnie, a odkurzacz musiał być naprawdę wyjątkowy, bo koleś jest dziany jak Łysy z Amazona i kupuje cholerny angielski zamek. Na co rodzinie Otisów chata z trzydziestoma pokojami? Nie mam pojęcia. Najwyraźniej Otisowie (rodzice + troje dzieci) też nie do końca to ogarniają, bo nawet nie zaglądają do wszystkich pomieszczeń. Dość powiedzieć, że przez cały serial nawiedzający posiadłość duch mieszka sobie nieniepokojony gdzieś na poddaszu, gdzie uwił sobie przytulne gniazdko. Głupot w scenariuszu jest znacznie więcej i poza naprawdę bardzo ogólnym zarysem, serial Paula Gibsona i Suri Krishnammy według scenariusza Jude Tindall ma niewiele wspólnego z opowiadaniem Wilde’a. Przede wszystkim nie ma tu tego niepotrzebnie napuszonego gotyckiego klimatu — jest za to głupiutka historyjka, która nie wymaga absolutnie żadnej aktywności intelektualnej, czyli dokładnie to, czego tamtego dnia oczekiwałem od filmu. Upiór rodu "Canterville’ów" to taka — no wiecie — rozrywka na niedzielne popołudnie, kiedy siadacie z całą rodziną przed telewizorem, żeby się odmóżdżyć.
Zresztą, nie pierwszy raz zrobili z tego opowiadania kino familijne. Pierwsi byli chyba Ruscy — w 1970 roku w Związku Radzieckim zrealizowano na podstawie "Ducha Canterville" pierwszy film animowany, potem były inne, ostatni z 2023 w koprodukcji brytyjsko-kanadyjskiej. Komedie aktorskie robili chociażby Niemcy w 2005 roku, kręcąc "Duszka z Canterville", z kolei w 2016 Francuzi i Belgowie wyszli ze swoim "Upiorem rodu Canterville’ów".
Jak więc miniserial BBC wypada na tle tych pozostałych produkcji? Nie mam pojęcia, bo żadnej innej nie widziałem, ale "Upiór rodu Canterville’ów" to obraz, który ma kilka śmiesznych momentów i — na szczęście — nie przemyca poprawnej politycznie inkluzywności, więc nie ma obaw, że duch sir Simona wygląda jak przodek Willa Smitha.
"Upiór rodu Canterville’ów" to średniak, ale taki, który ogląda się z lekkością dziecka. Zresztą ta produkcja w żadnym momencie nie aspiruje do niczego więcej, ale jak najbardziej do obejrzenia i dla młodszych, i dla starszych.
scenariusz: Jude Tindall
na podstawie opowiadania: Ducha Canterville - Oscar Wilde
kraj: Wielka Brytania
Komentarze
Prześlij komentarz