KOMEDIANTKA | Władysław Reymont
Kiedy myślę: "Władek Reymont", to do głowy przychodzą mi właściwie dwa tytuły: "Ziemia obiecana" i "Chłopi". Okazuje się jednak, że zaledwie rok przed ukazaniem się książkowej wersji "Ziemi obiecanej" Gebethner i Wolff wypuścili powieściowy debiut zawiadowcy kolei warszawsko-wiedeńskich. "Komediantka", będąca wynikiem teatralnych doświadczeń Reymonta, to opowieść o Jance Orłowskiej, młodej dziewczynie z Bukowca, która – będąc pod "opieką" apodyktycznego ojca – marzy tylko o tym, by wyrwać się z rodzinnego domu.
Wkrótce okazja nadarza się sama: po tym, jak Janka przeciwstawia się ojcu w związku z aranżowanym przez niego małżeństwem córki, ten wyrzuca ją z domu. Dziewczyna trafia do Warszawy, gdzie liczy, że spełni swoje wielkie marzenie – zostania aktorką. Związuje się z teatrem wystawiającym spektakle na świeżym powietrzu i szybko odkrywa, że to środowisko – środowisko aktorskie – nie jest tak atrakcyjne, jak się wydawało.
"Komediantka" to powieść o marzeniach, które zaliczają twarde lądowanie w kontakcie z rzeczywistością. Janka to idealistka o szczerym, czystym sercu, która nagle trafia do świata pełnego dwulicowości, zazdrości, zaborczości. Zaczyna być otoczona – po prostu – podłymi ludźmi, którzy cały czas udają i nie ma w nich nic pięknego. Nasza bohaterka zauważa to bardzo szybko, ale mimo tego – nie mając innego pomysłu na siebie – nadal chce spełnić swoje marzenie, nadal chce być aktorką. Dla niej jest to prawdziwa droga przez mękę. Wyzyskiwana, oszukiwana, otoczona sztucznymi uśmiechami, wpada w nędzę, z której mogłaby wyjść bardzo łatwo – wystarczyłoby zostać... dziwką. Jasne, środowisko aktorek ubiera to w ładniejsze słowa, ale wszystko sprowadza się do seksu za pieniądze. A Janka taka nie jest. To prosta dziewczyna, która nie ma zamiaru wyrzekać się swoich wartości i woli przymierać głodem, niż iść z kimś dla paru kopiejek. To oczywiście nie podoba się innym i pomału zaczyna być wykluczana ze środowiska, by w finale stać się niemalże persona non grata.
Reymont – jak czynił to również później – kreśli wnikliwy portret społeczności, którą bierze na tapet. Tym razem jest to warszawskie środowisko artystyczne – grupa podłych pozerów, egocentryków, niekiedy wręcz narcyzów. Autor późniejszej "Ziemi obiecanej" pisze o nich z brutalną szczerością, odzierając artystów z fatałaszków elity i ukazując ich marność oraz zepsucie.
Do tego dochodzi przepiękny język, który podziwiałem już w "Ziemi obiecanej", a w "Komediantce" dostajemy tego samego Reymonta, który potrafi słowami chwycić czytelnika za serducho. I jeżeli mógłbym się do czegoś doczepić, to do rozgrzebanego i urwanego wątku ojca Janiny, ale chwilowo się powstrzymam – bowiem okazało się, że "Komediantka" ma ciąg dalszy w postaci powieści "Fermenty", więc liczę na to, że tam zostanie ta historia domknięta.
Tak czy inaczej, debiutancka powieść Władysława Reymonta to książka bardzo dobra i cieszę się, że miałem okazję ją poznać – mimo tego, że w wydaniu od Hachette z serii Biblioteka Polska ilość literówek i błędów wynikłych najprawdopodobniej z niechlujnego łamania tekstu aż biła po oczach. Odpowiedzialny za skład i redakcję Henryk Sułek wykonał swoją pracę na odwal się – i to jest po prostu obciach. Na miejscu Hachette podziękowałbym panu za współpracę. Ale "Komediantka" była wydawana wielokrotnie, więc pewnie znajdziecie edycję z mniejszą ilością błędów. Samą książkę poznać warto i do tego Was zachęcam, zwłaszcza że - mam takie wrażenie - na tle późniejszych powieści Władysława Reymonta, została nieco zapomniana.
autor: Władysław Stanisław Reymont
cykl: Janka Orłowska | Tom 1
seria: Biblioteka Polska | Tom XI
oprawa: twarda
Komentarze
Prześlij komentarz