📼 SFILMOWANI ④③: "Zaginiona dziewczyna" (2014)
film na podstawie powieści
Bardzo często zdarzało mi się jechać po ekranizacjach jak po hmmm... "burych sukach". W sumie dlaczego tak się mówi? To durne powiedzenie, ale niejedna głupota się przyjęła więc... Ale tak, zdarzały się gnioty, ale takie naprawdę mocne gnioty, przypominające swoją konsystencją gówno. I tutaj przykładem niech będzie "Inwazja pożeraczy ciał" z 1993 roku, teoretycznie na podstawie powieści "Inwazja porywaczy ciał" Jacka Finneya. Jest też niewiele lepsza "Twierdza" ze scenografią z kartonu i styropianu na podstawie horroru pod tym samym tytułem, czy działający nasennie netflixowy "1922" oparty na opowiadaniu Stephena Kinga. Czasami jednak trafi się film, który jest doskonałą ekranizacją książki; odpowiednio wyważoną, gdzie twórcy zadbali o właściwe proporcje między dziełem filmowym, które powinno być osobnym bytem, a zachowaniem najważniejszych cech literackiego pierwowzoru. Takimi filmami jest "Ojciec chrzestny", "Forrest Gump" czy - właśnie "Zaginiona dziewczyna".
Książkowa "Zaginiona dziewczyna" to znakomity thriller, zbudowany na emocjach i wodzeniu czytelnika za nos, ze świetnym klimatem i silnymi, złożonymi psychologicznie głównymi bohaterami. Tę powieść czytało się z wypiekami na twarzy, a sama autorka dała wyśmienity literacki popis. A jaki jest film? Przede wszystkim to film Davida Finchera, gościa, który nakręcił "Siedem", "Podziemny krąg" czy "Grę", więc w thrillerach czuje się doskonale, ale także to produkcja samej Flynn, która napisała scenariusz, a to niejako dało gwarancję, że jej własna opowieść nie zostanie zpierdzielona. I nie została. "Zaginiona dziewczyna" to film mroczny i duszny. Mrok zapewnia nam głównie Rosamund Pike, która jest jednocześnie piękna i przerażająca. Idealnie wciela się w rolę psychopatki, co zresztą docenili i ci od Oscarów, i od Złotych Globów, od BAFT-y i Saturna i szkoda tylko, że skończyło się na nominacjach, bo to była rola na miarę najważniejszych nagród. Aż z ciekawości sprawdziłem, kto w 2015 roku zgarnął złotego rycerza i wyszło na to, że była to Julianne Moore za "Motyl Still Alice". Nie widziałem tego filmu, więc nie mam pojęcia jak Moore tam wypadła, ale Pike w "Zaginionej dziewczynie" była wybitna.
Fincherowi udało się z kolei oddać mroczny klimat powieści, który jeszcze bardziej spotęgował i dostosował do wymogów kina. Mimo tego, że przecież znałem tę historię, jej zakończenie, to jednak obraz twórcy kultowego "Siedem" mocno mnie wciągnął. Ten film jest naprawdę świetnie zrealizowany i można go postawić za przykład obrazu, który z jednej strony jest doskonałym przedstawicielem kultury popularnej, z drugiej zaś aspiruje - i słusznie zresztą - do dzieła bardziej ambitnego. Fincher stworzył świetny kameralny thriller, który cieszy oczy i uszy. Niezłe zdjęcia, muzyka, no i gra aktorska, a do tego mocny autorski scenariusz samej Flynn - to wszystko sprawiło, że dostaliśmy film, który wzbudza emocje, i który - po prostu - doskonale się ogląda. Gorąco polecam.
obsada: Ben Affleck, Rosamund Pike, Neil Patrick Harris, Carrie Coon, Kim Dickens i inni
kraj: USA
kraj: USA
czas trwania: 2:29
rok produkcji: 2014
Komentarze
Prześlij komentarz