📚 JEDNA WRONA SMUTEK WRÓŻY | Christopher Barzak 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ ③③④
Gdy dziewczyny z Wydawnictwa Zysk i S-ka podesłały mi listę nadchodzących premier, w pierwszej chwili ominąłem powieść Barzaka. Pomyślałem, że "Jedna wrona smutek wróży" jest zbyt mocno young adult jak na mój gust. Potem jednak poświęciłem chwilę na dokładniejsze przeczytanie opisu i przyszło mi do głowy, że kto jak kto, ale Zysk nie wydaje byle czego w twardej oprawie, więc powiedziałem: okej, sprawdźmy to!
Christopher Barzak to w Polsce no name. Okej, ma na koncie kilka książek, ale żadna nie trafiła wcześniej do Polski. "Jedna wrona smutek wróży" jest pierwszą. To jednocześnie literacki debiut Barzaka, z którym wyszedł w świat w 2007 roku. I faktycznie, najprościej byłoby podciągnąć tę historię pod literaturę młodzieżową, z tym że nie jest to takie oczywiste, a im głębiej wchodziłem w tę opowieść, tym dobitniej przekonywałem się, że Barzak ma nam do zaoferowania dużo więcej niż literacki kleik, kolejną papkę dla niezbyt lotnych przedstawicieli młodego pokolenia; że "Jedna wrona smutek wróży" to pełnokrwista literatura piękna zbudowana na kanwie thrillera psychologicznego i powieści grozy, z domieszką młodzieżowego vibe'a; że tak naprawdę trafiła w moje ręce książka wyjątkowa, jedna z tych, które wgryzają się w mózg niczym wygłodniałe zombie wypuszczone nieopatrznie z piwnicy.
Ta historia zaczyna się jak wiele thrillerów - od morderstwa. Ofiarą jest 15-letni Jamie - chłopak z sąsiedztwa. Outsider, który z nikim się nie przyjaźnił. Pech chciał, że jego ciało znajduje Gracie - dziewczyna ze szkoły, która nie może udźwignąć tego psychicznie, zwłaszcza że Jamie zaczyna jej się ukazywać jako duch. Wkrótce zaczyna go widzieć również Adam, który siedział obok Jamiego na informatyce. Nie byli wtedy przyjaciółmi, może łączyło ich coś na kształt koleżeństwa, ale teraz wszystko się zmienia i między Adamem i martwym Jamiem rodzi się przyjaźń.
Barzak zdecydował się na narrację pierwszoosobową i to - według mnie - jest dobry krok. Narratorem jest Adam, czyli główny bohater tej opowieści, jeden z tych niedopasowanych nastolatków, outsiderów, którzy zawsze stoją z boku, którzy czują, że są inni i za cholerę nie potrafią dopasować się do mas, przez co mają problemy nie tylko w szkole, ale i w domu. Z brakiem zrozumienia, ale i wyrozumiałości Adam spotyka się na każdym kroku, a wcześniej tą samą drogą szedł Jamie - on miał nawet gorzej, bo musiał się mierzyć jeszcze z fizyczną i psychiczną agresją. Mam wrażenie, że właśnie poczucie osamotnienia przyciągnęło ducha i Adama do siebie. Dla nich to pierwsza prawdziwa przyjaźń, choć dosyć osobliwa.
"Jedna wrona smutek wróży" to również opowieść o dojrzewaniu, które niechybnie łączy się z pierwszym zauroczeniem i miłością. Adam zakochuje się - zresztą ze wzajemnością - w Gracie, dziewczynie, która znalazła zwłoki Jamiego. Wkrótce Adam ucieka z domu i wprowadza się do garderoby ukochanej. To, co ich łączy, wydaje się jednak czymś dużo głębszym niż zwykłe zauroczenie dwojga gówniarzy, a jednocześnie Adama coraz bardziej otaczają mroczne myśli o śmierci i otaczającej go beznadziei, głównie w kontekście jego fatalnych relacji z rodzicami i starszym bratem. Okej, to wszystko brzmi trochę jak young adult, ale opowieść Barzaka wydaje się być dużo głębsza. Autor dość mocno zakopuje się w psychikę młodego chłopaka, rozbiera ją na czynniki pierwsze i - kurde - przypomniałem sobie siebie z tamtego okresu i bardzo szybko zacząłem się identyfikować z tym dzieciakiem. Dlatego też uważam, że książka Christophera Barzaka jest przede wszystkim dla rodziców, szczególnie dla tych, którzy nie do końca ogarniają, jakie emocje kotłują się w dojrzewającej głowie, a znajomość tego niejednemu ułatwiłaby życie. To mądra i przemyślana książka, którą polecam wszystkim rodzicom.
Jednocześnie ta historia nadal pozostaje thrillerem - choć bardzo subtelnym. Subtelna jest tu również groza, przywodząca na myśl delikatne pociągnięcia pędzlem po płótnie. Groza Barzaka jest raczej nostalgiczna, pełna uczuć i smutku, a wątki, które można by podpiąć pod thriller, są poboczne. Autor przede wszystkim skupia się na relacjach między swoimi bohaterami, często niełatwych i skomplikowanych. Ten gatunkowy miszmasz, a także sam sposób opowiedzenia tej historii skojarzył mi się z "Magicznymi latami" Roberta McCammona. Nie chcę stawiać tu znaku równości, ale takie było moje pierwsze skojarzenie. Przy czym o ile w "Magicznych latach" czuć było raczej ciepło, o tyle "Jedna wrona smutek wróży" to opowieść, z której bije raczej chłód. Ta opowieść bardziej przytłacza, niż daje nadzieję, wrzuca głównego bohatera na głęboką wodę i nie rzuca mu kół ratunkowych, ale skojarzenie jednej powieści z drugą i tak pozostaje. Podobnie jak wrażenie, że przeczytało się książkę naprawdę istotną, taką, która niesie przesłanie, jakąś mądrość, z której powinni czerpać nie tyle dzieciaki, co ich rodzice. Dlatego właśnie uważam, że "Jedna wrona smutek wróży" to bardziej literatura piękna niż young adult. Barzak mówi: przeczytaj moją historię i zobacz, co dzieje się w głowie dorastających dzieciaków - i razem postarajmy się je zrozumieć, być może nauczyć się wyłapywać niesłyszalny krzyk, wołanie o pomoc.
Debiutancka powieść Christophera Barzaka to książka bardzo dojrzała, świetnie napisana, przemyślana i mądra. Gatunkowy aliaż w dobrych proporcjach sprawia, że "Jedna wrona smutek wróży" nie staje się pastiszem żadnego z nich, a pełnokrwistym wielogatunkowcem, ze wskazaniem na literaturę piękną. To wreszcie jedna z tych opowieści, które zostają w pamięci na długo po tym, gdy odłożymy ją na półkę, a to jest coś, czego oczekuję od książki - coś, co wskazuje, że miałem do czynienia z lekturą co najmniej rewelacyjną. Debiut Barzaka jest właśnie taką książką, dlatego teraz z czystym sumieniem mogę Wam ją gorąco polecić.
autor: Christopher Barzak
tłumaczenie: Paweł Wieczorek
ISBN: 978-83-8335-625-9
Komentarze
Prześlij komentarz