📚 SYGNALISTA | Robert Peston 🔻 🆁ᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ
W świecie, w którym polityka przypomina produkcję parówek - lepiej nie wiedzieć, jak to wszystko powstaje. Robert Peston w „Sygnaliście” zabiera czytelnika za kulisy brytyjskiego rządu, gdzie manipulacja, ambicja i chciwość mieszają się w niebezpieczną grę o władzę, wpływy i pieniądze. To thriller, który nie goni na złamanie karku, ale krok po kroku odsłania, jak brudne potrafią być ręce tych, którzy pociągają za sznurki.
Dziś biorę na tapet literacki debiut brytyjskiego dziennikarza Roberta Pestona. Książka niedawno ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka. „Sygnalista”, bo to o nim będzie mowa, to thriller i political fiction w jednym - choć odniosłem wrażenie, że więcej tu polityki niż rasowej akcji rodem z powieści Ludluma, Folletta czy chociażby Grishama.„Sygnalista” rozpoczyna się od niespodziewanej wiadomości, która spada na Gila Pecka - dziennikarza politycznego jednej z brytyjskich gazet, a przy tym naszego głównego bohatera i narratora. Gil dowiaduje się, że jego siostra, z którą przez ostatnie lata nie miał najlepszego kontaktu, uległa wypadkowi. Ktoś potrącił ją samochodem, gdy jechała rowerem. Nie miała kasku i… w wyniku urazu głowy umiera. Kobieta pracowała dla brytyjskiego rządu, a Gil wkrótce odkrywa, że tuż przed śmiercią zajmowała się ustawą o opodatkowaniu dywidend z funduszy emerytalnych. Sprawa z pozoru błaha, w rzeczywistości dotyczyła ogromnych pieniędzy, które jego siostra chciała odebrać potężnym graczom - a to już wystarczający powód, by kogoś chcieć uciszyć na dobre.
Dziwne wydaje się też tajemnicze zniknięcie jej kasku rowerowego, którego nikt nie mógł znaleźć, a potem jego nagłe „cudowne” pojawienie się już po wypadku. Wkrótce ktoś włamuje się do mieszkania Pecka, a dziennikarz nabiera pewności, że coś jest na rzeczy, i rozpoczyna śledztwo…
Szczerze mówiąc, po opisie „Sygnalisty” spodziewałem się dynamicznej opowieści rodem ze „Ściganego” czy „Wroga publicznego”. Co jednak dostałem? Hmmm… opowieść raczej stonowaną i przez większość z ponad czterystu stron dość spokojną. Jasne, są momenty, gdy ciśnienie rośnie - zwłaszcza im bliżej finału - ale większość scen jest kameralna. Całość opiera się na zakulisowych grach, cichej manipulacji i wojnie podjazdowej, w której wróg nie jest do końca spersonalizowany.
Pod tym względem „Sygnaliście” bliżej do „Gry o tron” niż do thrillera pełnego fajerwerków. Peston umiejętnie manipuluje czytelnikiem, wodząc za nos zarówno jego, jak i swojego bohatera - lekkiego cynika i bufona, momentami wręcz skończonego dupka. Zwłaszcza wtedy, gdy poznajemy powód, dla którego jego relacje z siostrą oziębły do poziomu arktycznego. Nic więc dziwnego, że Pecka dopada poczucie winy - jakby rósł mu na tyłku wielki kaszak z wyrzutem sumienia w środku - i to właśnie ono determinuje go, by kopał głębiej, szukał i wkurzał ludzi, których wkurzanie jest ekstremalnym sportem.Jednak uderzenie od niewidzialnego przeciwnika nie następuje od razu - trzeba na nie trochę poczekać. W zamian dostajemy całkiem niezłą opowieść o polityce zza kulis, przypominającą produkcję parówek. W obu przypadkach to procesy raczej obrzydliwe, choć z innych powodów.
Tłem wydarzeń są wybory parlamentarne w 1997 roku. Czy ma to znaczenie dla polskiego czytelnika? Niekoniecznie, bo ilu z nas fascynuje historia brytyjskiej polityki? Pewnie niewielu. A jednak Peston pisze na tyle sprawnie, że potrafi zainteresować swoją opowieścią, a świetnie skrojeni, wielowymiarowi bohaterowie tylko dodają jej atrakcyjności.
Robert Peston udowadnia w „Sygnaliście”, że thriller polityczny nie musi pędzić jak bolid wchodzący ostro w zakręt. Autor proponuje coś zgoła przeciwnego, ale nie zapomina dać czegoś w zamian - ciekawą i wciągającą historię o politykach, magnatach medialnych i chciwości, która potrafi popchnąć ludzi do najgorszego.
autor: Robert Peston
tłumaczenie: Maciej Kaczyński
ISBN: 978-83-8335-649-5




Komentarze
Prześlij komentarz