film na podstawie powieści ZAGINIONA DZIEWCZYNA GILLIAN FLYNN Bardzo często zdarzało mi się jechać po ekranizacjach jak po hmmm... "burych sukach". W sumie dlaczego tak się mówi? To durne powiedzenie, ale niejedna głupota się przyjęła więc... Ale tak, zdarzały się gnioty, ale takie naprawdę mocne gnioty, przypominające swoją konsystencją gówno. I tutaj przykładem niech będzie "Inwazja pożeraczy ciał" z 1993 roku, teoretycznie na podstawie powieści "Inwazja porywaczy ciał" Jacka Finneya. Jest też niewiele lepsza "Twierdza" ze scenografią z kartonu i styropianu na podstawie horroru pod tym samym tytułem, czy działający nasennie netflixowy "1922" oparty na opowiadaniu Stephena Kinga. Czasami jednak trafi się film, który jest doskonałą ekranizacją książki; odpowiednio wyważoną, gdzie twórcy zadbali o właściwe proporcje między dziełem filmowym, które powinno być osobnym bytem, a zachowaniem najważniejszych cech literackiego pierwowzoru. Taki...